Berni i Niklos w Lasach Janowskich

Dzień pierwszy
Wpadłem na genialny pomysł, który wcale nie okazał się genialny.
Stwierdziłem mianowicie, że nie ma sensu czekać przez noc w Lublinie na poranny autobus, skoro mogę dojechać w ostatniej chwili. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Pociąg, który odjeżdża o 3 w nocy z Warszawy nie powinien być zatłoczony. No i faktycznie na peronie było nas około 10 osób. Niestety, nie wziąłem pod uwagę, że to pociąg ze Szczecina. W efekcie całą drogę siedziałem na plecaku. Jeszcze przed 6 byłem w Lublinie. O 8 dotarł Paweł i złapaliśmy autobus do... Zakopanego. Niewiele brakowało, aby kierowca zapomniał wysadzić nas w Zaklikowie. Jednak wysadził. I co dalej?

Pożegnanie kolei

29.VIII.2009. Sobota. Trzeci dzień (od końca licząc) funkcjonowania pasażerskiej kolei na Roztoczu. Brzmi jak suchy komunikat prasowy. Beznamiętnie. Bezemocjonalnie. W końcu to tylko blaszane pudła. Ciąg blaszanych pudeł. Niepotrzebnych. Do niczego i nikomu. Zbiorczo wolimy mniejsze blaszane pudła. I nie jeżdżące po stali. To jest styl, szyk i moda...

Św. Roman zimą

Coś się staremu w główce porobiło i polazł na zimową wyprawę. Zapowiedział, to i poszedł. Ale po co?
Ano po to, aby przetestować nowy aparacik, cudeńko takie, palmtop Yakumo. Postanowiłem zrobić mu chrzest bojowy i przekonać się co potrafi.